Parlament Europejski w głosowaniu plenarnym w środę (12 lipca) przyjął (336 głosów za, 300 głosów przeciwko, 13 głosów wstrzymujących się) swoje stanowisko w sprawie Rozporządzenia KE o odbudowie zasobów przyrodniczych. Projekt rozporządzenia KE został wcześniej odrzucony we wszystkich komisjach PE: komisji wiodącej ENVI oraz obu komisjach opiniodawczych: AGRI i PECH.
Anna Zalewska (EKR) już od początku alarmowała, że rozporządzenie dot. odtworzenia przyrody, to zagrożenie dla polskiego i europejskiego rolnictwa, leśnictwa i bezpieczeństwa żywności.
Delegacja PiS w pełni popierała odrzucenie projektu rozporządzenia – niestety w atmosferze nacisków politycznych, prób szantażu i prób „kupczenia głosami” – podejmowanym ze strony środowisk lewicowych nie udało się doprowadzić do odrzucenia wniosku KE.
Grupie EKR udało się przeforsować w głosowaniu kilka ważnych poprawek, które między innymi: ograniczają działania odbudowy do ekosystemów objętych programem NATURA 2000, wykreślają wymóg zapewnienia przez państwa członkowskie, aby stan obszarów, gdzie występują typy siedlisk wymienione w załączniku I, nie ulegał pogorszeniu, wykreślają w obecnym brzmieniu art. 9 dotyczący odbudowy ekosystemów rolniczych, zwracają uwagę na aspekty wykonalności odbudowy, jej opłacalności oraz uwzględniania interesów społeczno-gospodarczych. Jednak jest to niewiele w stosunku do tego jaką szkodę może wywołać nierozważne forsowanie podstawowych założeń rozporządzenia.
Warto podkreślić, że europosłowie PiS nie są przeciwko ochronie przyrody, ale rozporządzenie KE nie tylko nie będzie skutecznym narzędziem ochrony przyrody, ale skutkować może niepokojami społecznymi, ze względu na brak przedstawienia precyzyjnych metod realizacji celów odbudowy ekosystemów, brak jasności prawnej w zakresie ochrony własności prywatnej przed ingerencją państwa, oraz brak czytelnych źródeł finansowania ich realizacji.
Największe zaniepokojenie budzą skutki proponowanych przepisów dla sektora rolno-spożywczego. Wymogi restauracji terenów będących osuszonymi torfowiskami, możliwość ingerencji państwa we własność prywatną; szczegółowe i ambitne cele w zakresie różnorodności biologicznej dla ekosystemów rolniczych i leśnych – w Polsce realizacja tych przepisów może doprowadzić do likwidacji lub w najlepszym razie do konieczności przeprofilowania działalności tysięcy gospodarstw rolnych – a w konsekwencji utraty źródła utrzymania wielu rolników i osłabienia konkurencyjności polskiego rolnictwa na wspólnym rynku. Gospodarstwom rolnym w całej UE grozi obciążenie niewykonalnymi i słabo doprecyzowanymi obowiązkami w zakresie planowania, zarządzania, monitorowania i sprawozdawczości.
Inne zagrożenia płynące z rozporządzenia o odbudowie zasobów przyrodniczych obejmują:
– realizacja nierealistycznych celów rozporządzenia utrudni gospodarkę głównie na obszarach rolnych i leśnych,
– rozporządzenie znacznie utrudni realizację projektów inwestycyjnych na terenach rolnych, leśnych i miejskich,
– brak adekwatnego finansowania projektów,
– ogromne i niewykonalne obowiązki w zakresie planowania, zarządzania, monitorowania i sprawozdawczości,
– nierealny dwuletni horyzont czasowy dla przygotowania krajowych planów odbudowy,
– nadmierne delegowanie uprawnień dla Komisji Europejskiej, które zdaniem Polski znacznie wykraczają poza uprawnienia traktatowe.
Ponadto cele rozporządzenia wydają się być w kolizji z innymi celami unijnych polityk, takimi jak budowa odpornych łańcuchów dostaw żywności i bezpieczeństwa żywnościowego UE oraz bezpieczeństwa energetycznego.
W głosowaniu planarnym nie zwyciężył ostatecznie zdrowy rozsądek. Europosłowie z Grupy EKR zdecydowanie wspierają działania na rzecz ochrony zasobów przyrodniczych, chcą wspólnie troszczyć się o piękną Polską i europejską przyrodę – ale działania te na szczeblu UE muszą mieć jasną podstawę traktatową i nie mogą prowadzić do de facto ograniczenia rozwoju gospodarczego państw członkowskich, narzucając im cele po prostu niewykonalne w danym horyzoncie czasowym. Jedynym pozytywnym akcentem jest to, że nie przyjęto samego rozporządzenia, a jedynie projekt stanowiska Parlamentu na negocjacje trójstronne z Radą i Komisją. Eurodeputowani PiS mają nadzieję, że w procesie tych negocjacji uda się wprowadzić do niego jak najwięcej rozsądnych zmian i przede wszystkim utrzymać wspierane przez nich poprawki.